( Anabeth )
Jego piękna twarz wykrzywiła się strachem , kiedy wyjawiłam mu co słyszałam tamtej nocy. Chciałam wiedzieć co sobie teraz o mnie myśli ... Zakłopotana spuściłam oczy i wbiłam wzrok w ziemię . Czułam się, jak idiotka. W milczeniu weszliśmy do lasu. Moje ciało wzdrygnęło się mimowolnie. Nie lubiłam tu przebywać. Ściółka usłana była suchymi gałązkami oraz liśćmi które szeleściły pod naszymi stopami Zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem dokąd Mikey mnie prowadzi . Byliśmy sami w środku ciemnego lasu . Zaraz zapadnie zmrok ... Zadrżałam . Chcąc dowiedzieć się gdzie mnie prowadzi uniosłam głowę i rozglądnęłam się dookoła ... Mikey'a nie było .... Jeszcze raz oczami pełnymi przerażenia przeczesałam teren....
Otworzyłam usta z których wydobył się głuchy , pełny niedowierzania jęk.
Nie było go.... Zostawił mnie .... Zostawił mnie samą po środku wielkiego lasu ! Minęła chwila, zanim to do mnie doszło... Słona łza spłynęła mi po policzku ... Zaufałam mu... Zaufałam chłopakowi, którego nawet nie znałam a on tak po prostu ... Zostawił mnie...
Ktoś chwycił mnie mocno za ramię a ja odetchnęłam z ulgą sądząc, że to Mikey.
- Już myślałam, że mnie zostawiłeś ...! - Powiedziałam odwracając się do ... Tone'go który uśmiechał się drwiąco.
- Przykro mi ! Nie ufam ci ... - Powiedział patrząc na mnie jasnymi oczami pełnymi radości . Zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głów i dopiero, wtedy spostrzegłam co trzyma w prawej ręce. Strzykawkę . Zanim poczułam ukłucie Tony wymierzył mi bolesnego kopniaka . Krzyknęłam cicho po czym osunęłam się na kolana...
- Ty dupku ! Pożałujesz ! - Wrzasnęłam tracąc przytomność - Co ja ci zrobiłam ? - zapytałam po chwili słabo . Nie doczekałam się odpowiedzi.
( Tony )
Byłem z siebie dumny . Wlokąc za sobą bezwładne ciało Anabeth wręcz kipiałem z radości . Uratowałem przyjaciela ! Ona była dla niego niebezpieczna . Mogła go zabić. Nie ufałem jej . Byłem przekonany, że jest łowczynią. Dobrze wiedziałem , że może użyć rożnych sztuczek, by zmanipulować wole wampira . Ale ja byłem silny. Nie dałem się . Jednakże żal mi było Kathy , ona tak łatwo jej uwierzyła....
Przez ramię spojrzałem na Anabeth . Jej twarz nie zdradzała żadnych uczuć . Nie była świadoma tego co ją czeka. Nie była świadoma tego jakie piekło dla niej przygotowałem....
__________________________________________________________________________
Dla mumynka ( za ciepłe słowa ) : zapraszam na blog : http://visual-dreams.blog.onet.pl/
Dla dziuni (za ciepłe słowa ) : zapraszam na blog : http://wojownik-endoru.blog.onet.pl/
dla Deneve ( za radę co zmienić ) zapraszam na blog : http://6am.blog.onet.pl/
dla marionetki losu ( za ciepłe słowa ) zapraszam na blog : http://marionetka-losu.blog.onet.pl/4,AU8537776,index.html
PS: dziś miałam zły dzień więc bądźcie wyrozumiali ....
Będę bardzo wdzięczna za komentarze
He... dziękuję za dedykację. Rumienię się ;) Okej, a notka... hmm... tajemnicza, trzymająca w napięciu. Nowej nie mogę się już doczekać. Lubię jeśli ktoś urządza ,,piekło". No słuchaj... nic dodać nic ująć. Zakończenie także w idealnym momencie.
OdpowiedzUsuńAhhh... Jak zawsze super.! Tym razem ciesze sę ze rozdzialik krótki bo skączyłaś w takim momencie...
OdpowiedzUsuń"Nie była świadoma tego jakie piekło dla niej przygotowałem..." ja też nei jestem świadoma ale boje sie co będzie dalej :P
Mimo wszystko i tak będe czytać twojego bloga ;)
No to mam swojego 'znienawidzonego' bohatera... ;p
OdpowiedzUsuńA tak serio to jak zawsze masakrycznie dobre :D
wow. to jest świetne przedtem ty prosiłaś mnie żebym cię zawiadomiła o nowej notce, a teraz ja prosze cię o to samo. będę czytać ! i widzę, że mamy bardzo podobne zainteresowania :) avril, pamiętniki, szeptem :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację. :)
OdpowiedzUsuńNa początku znalazł się nawet krótki opis, co mnie bardzo cieszy.
Mam mało czasu, więc będę pisać krótko, mam nadzieję, że nie będziesz za to zła. Zastanawia mnie co się stało z Mikey'm. Czy naprawdę mimowolnie zostawił Anabeth? A no i zdziwiłam się, kiedy okazało się, że bohaterka spotkała Tony'ego. Nie pasują mi wielokropki w wypowiedzi chłopaka, kiedy wspomina, że nie ufa Anabeth. Wydaje mi się, iż lepiej gdyby Tony był w tej chwili stanowczy, a te trzy kropki tego nie podkreślają, wręcz przeciwnie - psują efekt.
I czemu ten chłopak jest tak nastawiony do Anabeth? Co dla niej przygotował? Czy Anabeth mogła być rzeczywiście groźna dla Mikey'a?
Dużo pytań, mało odpowiedzi, więc pisz, pisz. :)
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za taką zwięzłość.
świetny rozdział. krótki, ale zakończony w takim momencie, że chcę wiedzieć, co będzie dalej. Co zrobi Tony? Gdzie się podział Mikey? Gdybyś mogła poinformuj mnie o nowym rozdziale. chętnie przeczytam. : D
OdpowiedzUsuńhttp://godvsthemessenger.blogspot.com/ <-- pojawiła się n/n :D Co do rozdziału, to bardzo mi przypadł do gustu.;) Mogłabyś dawać mi znać o nowych rozdziałach? :D Z góry dziękuje.
OdpowiedzUsuńKażdemu zdarza się zły dzień... Ale po nim pojawiają się lepsze, podobno:) Co do rozdziału - ciekawy ale w dalszym ciągu krótki:( Czekam na więcej:)! u mnie nowa notka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej! No cóż. Mam dla ciebie jedno słowo 'wow'. Podoba mi się. Na prawdę. Nie wiem czy się zorientowałaś,ale jestem z bloga lilyanne-evans-inna-historia.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńJest tam nowa notka i mam nadzieję, że zajrzysz. Pozdrawiam ciepło!